Byłam wczoraj taka zdenerwowana, że nawet nie zjadłam kolacji, nie żeby mi to przeszkadzało. Znów obudził mnie ten sam kobiecy głos. Mogłam wyczuć, że przyrządziła te same naleśniki, co pierwszego dnia. Leniwie wyszłam z pokoju i niestety wpadłam na Elle na korytarzu.
-Co w ciebie wstąpiło wczoraj? - chcę jej wydrapać te śliczne oczka.
-Dlaczego im wszystko wygadałaś? Nie każdy musi wiedzieć, że chcę przelecieć Kita i, że mój pierwszy raz był z najlepszym przyjacielem - wyrzuciłam z siebie i założyłam ręce na piersi.
-Przepraszam, ale nie odpowiedziałaś na moje pytanie - jej ton głosu również był lekko zirytowany.
-Ja po prostu, było niezręcznie, nie pasuję tam - odparłam i szybko zeszłam po schodach. Dziewczyna chwilę stała totalnie osłupiona. Usiadłam na tym samym miejscu co dwa dni temu, czy też wczoraj. Po jednym naleśniku, ochota na jedzenie mnie opuściła.
-Dziękuję - odpowiedziałam odchodząc od stołu, a ciocia posłała mi delikatny uśmiech. Wujek był tylko na kolacjach. Wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Chwilę później do pomieszczenia weszła Elle i zajęła miejsce obok mnie na łóżku.
-Pasujesz, oni cię lubią - powiedziała delikatnie, a ja odwróciłam się w jej stronę.
-Jestem dziwna, brzydka i gruba - odpowiedziałam przewracając oczami - Jakby tego było mało Harry jest bardzo irytujący - na to wytrzeszczyła oczy.
-Nie jesteś brzydka ani gruba, jesteś lekko dziwna fakt, a na Harrego uważaj typ kobieciarza, przeleciał prawie każdą dziewczynę w naszej ekipie, oprócz mnie, Ashley i Renee - serio on jest taki dziwny i jeszcze pieprzy dużo lasek. Wychodzimy dzisiaj mam nadzieję, że pójdziesz z nami - uśmiechnęła się słabo.
-Pójdę, ale proszę nie doprowadzajmy do niezręcznych sytuacji - jęknęłam i odsłoniłam zasłony okna. Elle poszła do siebie, a ja zaczęłam się ubierać. Biała koszulka, dosć dopasowana z długim rękawem, a do tego czarne rurki. Przeczesałam włosy i związałam je w wysokiego kucyka, po czym wykonałam swój typowy makijaż. Rzuciłam się na łóżko i postanowiłam się zdrzemnąć. Obudził mnie oddech na policzku. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam osobę, którą najmniej chciałam widzieć.
-Co ty tutaj robisz? - spytałam odskakując jak poparzona. On tylko lekko zaśmiał się po nosem. Zaraz go wyrzucę przez to okno. Najpierw musisz go unieść. Fakt.
-Nie zamknęłaś drzwi - zapach wody kolońskiej drażnił mój nos.
-Nie przelecisz mnie - powiedziałam i chciałam umrzeć. Josie zawsze wiesz co powiedzieć. On jedynie się uśmiechnął i puścił mi oczko. Zabij się.
-Zaraz wychodzimy, możesz zejść na dół - mówiąc to zniknął za drzwiami. On jest dziwniejszy niż ja, a to wyczyn. Chwyciłam telefon w rękę i powoli zeszłam po schodach. Nie brałam bluzy bo było cieplej niż wczoraj. Dosyć pewnie wyszłam z domu, a moim oczom ukazała się cała reszta osób.
-Jestem ostatnia? -wysapałam i lekko się zestresowałam. Nie lubię się spóźniać. Kiedy usłyszałam salwy śmiechu domyśliłam się, że tak. Mocno pacnęłam ręką swoje czoło i po chwili znalazłam się obok Elle i Ryana który kurczowo trzymał ją przy swoim boku.
-Idziemy do klubu - odparła i znowu poszliśmy. Zdecydowanie klub nie był moją bajką. Jedynym plusem było to, że był bliżej niż ten przeklęty park. Gdybym wiedziała, że idziemy do klubu ubrałabym się inaczej, ale już nic na to nie poradzę. Zapach w takich miejscach był okropny. Odór spoconych ciał połączony z gorzkim zapachem alkoholu i drażniących nos papierosów. Na samym wejściu miałam ochotę się cofnąć. Niezbyt pewnie podążyłam za resztą osób i ruszyłam na parkiet. Zaczęłam powoli ruszać się w rytm muzyki. Biodra kołysały się w obydwie strony, a ręce latały w powietrzu. Każdy facet, a nawet dwa razy podeszła do mnie dziewczyna, został spławiony. Tańczyłam samotnie, dając upust emocjom.
-Może dla mnie tak zatańczysz? - charakterystyczny zapach brzoskwini i wody kolońskiej uderzył w mój nos. On ma gorsze teksty na podryw niż moi starzy adoratorzy.
-Twoje niedoczekanie - odparłam i wyminęłam chłopaka, ale w ostatniej chwili złapał mnie za nadgarstek.
-Nie stawiaj się, będzie łatwiej - wyszeptał mi do ucha, a ja prychnęłam. Za kogo on się ma? Znam go trzy dni i mam ochotę go wyrzucić przez okno. Moją uwagę skupiłam na Joe, który znów rozmawiał z Ashley. Podeszłam do nich, głównie żeby uciec od Harrego.
-Zatańczysz ze mną? - poczułam nad uchem przyjemny ciepły oddech, należący do Joe. Skinęłam głową, na co chłopak pociągnął mnie za rękę. Właśnie zaczął się wolny kawałek. Zarzuciłam mu luźno ręce na kark, a on swoje mocno zacisnął na mojej talii. Powoli kołysaliśmy się w rytm muzyki. Chłopak nie odrywał ode mnie wzroku, zresztą ja też nie. Był inny od wszystkich chłopaków jakich znałam. Jego twarz była delikatna i zawsze spokojna.
-Długo się jeszcze będziesz patrzył na moją twarz? - spytałam lekko się śmiejąc na końcu. HAHAHAH JESTEŚ TAKA ŚMIESZNA DZIEWCZYNKO. Chłopak również powtórzył moją czynność. Patrzył mi w oczy i mocniej przytrzymał moją talię.
-Jesteś urocza - już ktoś mi to mówił. Oklepany tekst. Wbrew swojej woli się uśmiechnęłam. Swój wzrok przeniósł na moje usta. NIE NIE ZROBISZ TEGO. Chwilę później jego wargi napierały na moje, a ja odpychałam go trzymając ręce na jego klatce piersiowej. Chociaż w sumie może przez to pozbędę się Harrego. Od odpychania się od chłopaka teraz trzymałam go bliżej siebie. Dłonie wplątałam w jego ciemne, gęste włosy i delikatnie go drapałam, co skutkowało mruczeniem w moje usta. Joe polizał subtelnie moje wargi, prosząc o dostęp, który mu dałam. Nasze języki toczyły bitwę. Chłopak bardzo dobrze całował. Po zakończeniu piosenki wróciliśmy do reszty. Wbrew moim obawom bardzo miło spędziłam ten wieczór i to bez natarczywego Harrego. I to wszystko ciągnęło się aż pół roku.
--------------------------------------------------------------------------------
króciutki,ale tak ma być:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz