sobota, 23 września 2017

|8|

*poniedziałek 5;50*
Nie mogłam spać. Sięgnęłam po telefon i sprawdziłam portale społecznościowe. Moi dawni znajomi nie utrzymywali już ze mną kontaktu od dłuższego czasu, więc nie miałam praktycznie dużo powiadomień. Nie dodawałam dużo swoich zdjęć na instagrama czy coś. Ostatnio coraz częściej. Nie wiem dlaczego zaczęłam przeglądać profile Harrego. Znalazłam mega urocze zdjęcie. Polajkowałam wszystkie jego zdjęcia. Chwilę później przyszła do mnie wiadomość.
Harr: chyba mam stalkerke
Ja: twoje niedoczekanie
Harr: ubierz jakis worek na siebie dzis, wygladasz w nich uroczo
Ja: moze(:
Harr: dlaczego usmiech nienawisci????
Ja: bo cie nie lubie ok
Harr: nawet troszeczke no ksiezniczko nie badz taka
Ja: no przeciez love u harry
Harr: love u 2 bby
Odłożyłam telefon na szafkę obok łóżka i ciężko westchnęłam. W ten sposób zmarnowałam godzinę swojego życia i musiałam wstać, żeby zdążyć do szkoły. Spojrzałam na swoją szafę. Jeszcze pół roku temu świeciła pustkami, a teraz była praktycznie wypełniona po brzegi. Trudno było mi coś z tego wybierać, wszystko mi się mega podobało. Wyszukałam sobie to. Przeczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Pomalowałam się tak jak zwykle. Stwierdziłam, że zobaczę co u Elle. Cicho przeszłam do jej pokoju. Bez pukania, jak zazwyczaj, weszłam, a moim oczom ukazał się śpiący Ryan i ubierająca się blondynka. Przyłożyła palec do i ust i pokazała mi, że mam być cicho. Jej rodzice niezbyt popierali związek ich córki. Po cichu wyszłam i zeszłam na dół uprzednio biorąc z mojego pokoju plecak. Wypiłam szklankę wody, bo nie miałam ochoty na nic ciepłego. Zjadłam banana i byłam gotowa do wyjścia. Ubrałam conversy, kurtkę i szal. Sprawdziłam jeszcze czy mam słuchawki i wyszłam. Największym zdziwieniem było to, że Harry czekał na mnie. Przeglądał swój telefon. Powoli przeniósł wzrok na mnie i lekko się uśmiechnął.
-Co ty tutaj robisz? - spytałam wymachując rękoma.
-Dlaczego ty zawsze marudzisz? Boże Josie wyluzuj trochę - potrząsnął mną trzymając za ramiona. Kąciki moich ust uniosły się lekko w górę. Harry patrzył mi prosto w oczy, a chwilę później jego usta napierały na moje.
-Harry... Nie teraz - praktycznie wymruczałam w jego wargi. Odsunął się na kilka kroków i oblizał usta.
-Możemy iść - powiedział i po prostu poszedł przed siebie. Co właśnie się stało? Dorównałam mu kroku i tak dotarliśmy do szkoły. Po drodze zdążyliśmy się podroczyć. Na wejściu szkoły przywitał nas Liam wraz z Lily. Harry przywitał się z chłopakiem przyjacielskim przytulasem, podobnie jak ja z Lily.
-Podwójna randeczka dzisiaj? - Liam poruszał zabawnie brwiami i śmiał się pod nosem.
-Nie jesteśmy razem - wyjaśniłam szybko lekko się jąkając. Harry spojrzał na mnie wzrokiem "bitch wtf".
-Jeszcze - dodał dosłownie sekundę później i mrugnął do mnie, na co tylko przewróciłam swoimi oczami. Wywołało to niezbyt subtelny śmiech u zakochanych.
-Jak to w ogóle się stało, że wy się zadajecie ze sobą? - Liam rzucił obejmując w tym samym momencie swoją dziewczynę ramieniem. Lily przytrzymała ją swoją i zaczęła lekko gładzić, patrzyła na niego jak na jakieś dzieło sztuki. Hashtag relationship goals.
-Harry się do mnie doczepił, bo jest idiotą, ale poza tym jakoś idzie go znieść - skrzyżowałam rękę na klatce piersiowej i lekko uniosłam kąciki ust.
-Tak naprawdę to Josie szaleje za mną i ma dzikie fantazje z moim udziałem - głupkowato się śmiał, a ja dosyć mocno uderzyłam go z łokcia w bok. Lily z Liamem przysłuchiwali się naszej głupocie i zaczęli się śmiać. Też bym się zaczęła śmiać. Chwilę później pożegnaliśmy się i weszliśmy razem z Harrym do budynku szkoły. Praktycznie szedł ciągnąc mnie za sobą, trzymając za nadgarstek.
-Harry, debilu, puść mnie i powiedz gdzie idziemy - marudziłam idąc za nim, wiem, że doprowadzało go to do szału. Przemierzaliśmy duży korytarz, aż nie dotarliśmy do mniej zaludnionego miejsca.
-Styles co ty... - nie było dane mi skończyć, pocałował mnie.
-Jesteś... taka... urocza - mówił składając pocałunki wzdłuż mojej szyi.
-Harry jesteśmy w szkole - odepchnęłam go, desperacko rozglądając się po szkolnym korytarzu.
-Przyjdź dzisiaj do mnie Jo - od kiedy on mówi na mnie Jo? Zazwyczaj Niall tak na mnie mówi i tylko on. Westchnęłam ciężko, kiedy wreszcie odsunął się ode mnie.
-Okej - odparłam i wyszukałam w tłumie zgromadzonych blond czuprynę mojego przyjaciela. Bez jakiegokolwiek słowa odeszłam od Stylesa.
-Joł Jo - przybiłam piątkę Niallerowi po czym lekko go przytuliłam.
-On cały czas mnie całuje i to bez żadnej zapowiedzi ani nic i wiesz co jest najgorsze Niall, że chyba zaczyna mi się to podobać iiii dzisiaj do niego idę - wyżaliłam się blondaskowi, na co on się zaśmiał. Dzięki za wsparcie Horan.
-No to się wjebałaś maleńka - zmierzwił moje włosy, a jego głos aż przesiąkał rozbawieniem.
-Zawsze wiesz jak mi pomóc Horan, dzięki - wykrzywiłam usta w fałszywym uśmieszku. Niall znowu zaśmiał mi się w twarz i sobie poszedł. Otworzyłam, aż usta ze zdziwienia, byłam trochę zła, ale kiedy zobaczyłam go z Rey od razu mi przeszło. Jednak oni są relationship goals. Zrezygnowana, poszłam na lekcje.
*15;00*
Skończyłam zajęcia i tak jak zwykle poszłam do domu. Jednak w wyjściu ktoś złapał mnie za ramię. Gwałtownie się odwróciłam i oczywiście stał tam nie kto inny jak Harry Styles.
-Och to ty - westchnęłam, a on się uśmiechnął.
-Wiem, że pewnie liczyłaś na Kita Haringtona - uśmiechnęłam się mimowolnie. Jezu jakby Kit tutaj był i trzymał mnie za ramię chyba bym zeszła na zawał.
-Logiczne, czy ty widziałeś jego mięśnie - udawałam, że mi gorąco na samą myśl o nich. Styles znowu się zaśmiał, a ja w tłumie wychodzących ludzi dostrzegłam Joe. Coś we mnie chciało znowu z nim rozmawiać. Wpatrywałam się w niego przez chwilę, dopóki Harry nie chwycił mnie za rękę.
-Josie, halo ja jestem tutaj - przesunął mój podbródek w swoją stronę.
-Mówiłeś coś? - rozkojarzona spojrzałam w jego tęczówki.
-Tak, że przebierz się zanim do mnie przyjdziesz, bo mam ciepło w domu - zaśmiał się cicho, nie spuszczając wzroku z mojej twarzy. Jego oczy powędrowały na wysokość moich ust, ale na szczęście się na nich nie znalazły. Ruszyłam przed siebie zostawiając zmieszanego Harrego za sobą. Od czasu naszego pocałunku, który swoją drogą mi się podobał, trzymam go trochę na dystans.
-Josie możemy pogadać? - za moimi plecami rozbrzmiał cichy, dosyć szorstki głos i już wiedziałam do kogo on należy.
-Joe co ty chcesz, jeżeli znowu mnie pocałować to sorki nie ma takiej opcji - odwróciłam się w stronę bruneta.
-Ja chciałem przeprosić za to co ci zrobiłem i powiedzieć, że chcę spróbować jeszcze raz - nie wiedziałam co powiedzieć, nie wiem czy teraz tego chcę.
-Joe, ja... - zająknęłam się i nadal nie miałam pojęcia co mu na to odpowiedzieć. Jego spojrzenie jakby przeszywało mnie od środka. -Nie mogę, przepraszam.
-Rozumiem... To ja przepraszam, już pójdę - powiedział zrezygnowany, a ja stałam i patrzyłam na jego plecy jak odchodzi. MIAŁAM OKAZJĘ, KTÓRĄ ZMARNOWAŁAM. Coś musiało mnie skłonić do tego, że mu odmówiłam. Pytanie tylko co, lub kto.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Znowu długo pisałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

|8|

*poniedziałek 5;50* Nie mogłam spać. Sięgnęłam po telefon i sprawdziłam portale społecznościowe. Moi dawni znajomi nie utrzymywali już ze m...