Ostatni dzień szkoły. W ten pamiętny, upalny okropnie duszny dzień miałam wyjechać z rodzinnego domu, w którym mieszkałam sama już tak długo. Jedyna moja rodzina jest teraz na przedmieściach gdzieś przed Londynem. Pewnie wiodą swoje perfekcyjne życia z dala od problemów i w tym momencie pojawiam się ja. Złamana dziewczyna, bez czegokolwiek, tym bardziej osób, które kocham. Ciotka jest prawie paranoiczką, jej mąż, drugi jest niewyżyty i rucha sąsiadki, a ich córka jest nawet normalna, chociaż czuję, że jest adoptowana. Po przybyciu na te zjebane przedmieścia i pokazaniu mojego nowego pokoju i łazienki, mogłam choć na chwilę się odprężyć, przynajmniej tak myślałam. Nawet nie wiem jak bardzo się myliłam. Nie wyobrażałam sobie mieszkania tutaj przez kolejne długie lata mojego życia. Jak bardzo się wtedy myliłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz